Partner projektu Województwo Podlaskie

Mszą świętą i złożeniem kwiatów na cmentarzu uczczono bohaterów walk o Nowogród z września 1939 roku.

Po raz piętnasty przy schronie bojowym w Nowogrodzie rekonstruktorzy przedstawili epizody z początku września 1939 roku. Wśród przybyłych gości byli m.in.: Juliusz Jakimowicz - Zastępca Dyrektora Departamentu Infrastruktury i Transportu, który reprezentował Marka Olbrysia - Wicemarszałka Województwa Podlaskiego, Piotr Modzelewski - Radny Sejmiku Województwa Podlaskiego, Lech Marek Szabłowski - Starosta Łomżyński, Tadeusz Góralczyk - Członek Zarządu Powiatu Łomżyńskiego, podinspektor Marcin Rymarski - Zastępca Komendanta Miejskiego Policji w Łomży, kapitan Jacek Bargielski - Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Łomży, st. brygadier Grzegorz Wilczyński - Zastępca Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Łomży, podpułkownik Sławomir Ozimkiewicz - 18. Pułk Logistyczny, porucznik Michał Korzeniecki - 13. Batalion Lekkiej Piechoty w Łomży, Waldemar Witkiewicz - Zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Łomża, Maciej Estkowski - Prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Nowogrodu i Maria Dąbrowska - Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej.

Na inscenizację przybyli licznie mieszkańcy Nowogrodu i okolic, a także goście z całej Polski.

W inscenizacji wzięło udział prawie 50 rekonstruktorów z całej Polski.

 

Sponsorem głównym wydarzenia był

Operator Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM S.A. www.gaz-system.pl

Patronat medialny:

portal www.4lomza.pl, portal ww.mylomza.pl, portal www.zlomzy.pl

 

Serdeczne podziękowania składamy:

- Muzeum im. Orła Białego w Skarżysku-Kamiennej

- rekonstruktorom GRH Narew i Stowarzyszenia Grupa Wschód,

- dowództwu 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej,

- żołnierzom Batalionowej Grupy Bojowej NATO, Pododdział Brytyjski,

- żołnierzom 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej im. Zawiszy Czarnego,

- żołnierzom 1. Batalionu Zmechanizowanego 15 Brygady Zmechanizowanej,

- żołnierzom 15. Mazurskiego Batalionu Saperów,

- żołnierzom 13. Batalionu Lekkiej Piechoty w Łomży,

- ratownikom z Grupy Ratowniczej Nadzieja z Łomży

- strażakom Państwowej Straży Pożarnej w Łomży,

- strażakom ochotnikom z OSP Nowogród, OSP Mątwica i OSP Jankowo-Skarbowo, OSP Chmielewo,

- policjantom z KMP w Łomży i posterunku w Nowogrodzie,

- członkom chóru kościelnego pod kierownictwem Dariusza Stepnowskiego,

- pracownikom Komunalnego Zakładu Budżetowego w Nowogrodzie

 

Współorganizatorzy:

- Stowarzyszenie Przyjaciół Nowogrodu

- Miejsko-Gminny Ośrodek Kultury w Nowogrodzie

  

 


Bohaterska, skuteczna, choć jak wszystko w 1939 roku, nieskoordynowana z działaniami innych, większych jednostek była zdaniem Artura Rafałowskiego z Grupy Rekonstrukcji Historycznej Narew obrona Nowogrodu we wrześniu 1939 roku. W niedzielę rekonstrukcją upamiętniono bohaterstwo wtedy walczących.

Po raz piętnasty pod schronem przy moście na Narwi spotkali się rekonstruktorzy, aby odtworzyć wybrane aspekty z września 1939 roku. Słowo wstępne i komentarz zapewnili Michał Kaczyński i Artur Rafałowski. 

"Wojska niemieckie przygotowując się do ataku na umocnienia linii Narwi bronionych przez żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza i 33PP zaczęły od przygotowania artyleryjskiego. Po tych atakach dopiero pojawia się piechota" – słyszymy w głośniku. I tak też się stało w niedzielę 12. września 2021 roku. Ciszę i piknikowy nastój przerywają eksplozje wokół bunkra, który powstawał w pospiechu przed wrześniem 1939 roku. Schron miał być w 1944 roku podczas wycofywania się Niemców wysadzony, ale z niewiadomych powodów pozostał. Licznie zgromadzona publiczność nie widzi wojska, ale widzi tumany kurzy i pyłu. Wiatr, który lekko wieje od rzeki niesie chmurę popiołu nad publiczność. Wszyscy i wszystko pokrywa się szarą substancją. Tak piknikowi obserwatorzy zmieniają się w uczestników rekonstrukcji. Tym drobnym dyskomfortem wchodzimy w skrawek odczuć jakie towarzyszyły obrońcom Nowogrodu.

Artur Rafałowski z Grupy Rekonstrukcji Historycznej Narew, która to przygotowała przedstawienie, opowiada o bohaterstwie żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza i 33PP w 1939 roku. Wycofano sprzęt, który przydzielono ówcześnie do obrony. Artylerie i siły piechoty wycofano pod Warszawę. Tutaj, w Nowogrodzie, był tylko jeden schron wyposażony w armatkę 75 mm. Zmieniłoby to o tyle, że skuteczniejsza i dłuższa mogłaby być obrona – wyjaśnia. 

- Tutaj jest ten żołnierz Polski, którego ja chciałbym widzieć, Jego postawę. Niestety dowodzenie, to inne w większej skali zawiodło, a tu zrobili to co było przewidziane. Niestety skończyli źle i rozwścieczyli Niemców na tyle, że prawie wszyscy żołnierze Ochrony Pogranicza zostali rozstrzelani na drugim brzegu Narwi. Przeżyli tylko ci, którzy byli z 33PP. Trafili do obozu przejściowego do Kolna, a później do obozu w Działdowie – tłumaczy rekonstruktor. - Tutaj w Nowogrodzie nie było aktów dezercji. Nie było poddawania się przez Polaków. Bohaterska postawa porucznika Jeżyny ze schronu w grobli, którego żołnierze prosili, zwykli szeregowcy, żeby się nie poddawać. Bo On ich spytał, nie mamy szans, nie ma to już znaczenia taktycznego, ale oni sami prosili, Panie poruczniku pójdziemy do tego ostatniego ataku na bagnety – przypomina ze łzami Rafałowski. - Nie poddamy się. To nawet Niemcy opisują, że ci, którzy przetrwali te wszystkie szturmy poszli i zginęli jak żołnierze. W atakach na bagnety, bo przecież nie mieli już amunicji. I poszli, mimo że nikt ich nie gonił do tego. 

- Taka postawa szeregowych w dużej mierze zależała od postawy dowódcy. Jeśli dowódcy średniego i niższego szczebla, od sierżanta przez poruczników utrzymywali morale na wysokim poziomie to nie było problemu z utrzymaniem dyscypliny. Przewaga sprzętu, przewaga ludzi to zadecydowało, że nie mogli się tu utrzymać ani zwyciężyć – dodaje.

W tym roku wszystko zagrało i efekty pirotechniczne wybuchały we właściwych momentach. W komentarzu do sytuacji pod bunkrem słyszeliśmy, jak prowadzący przybliżał kwestię celowania w kopułę. Jak najpierw wybuch był w pewnej odległości, potem bliżej i na końcu czarny dym z kopuły. 

- Przedstawiamy to realnie, staramy się nie kłamać. Tym różnimy się od polityków, że staramy się przedstawiać historię taką jaka była – tłumaczy Artur Rafałowski. - W Nowogrodzie jest taki fajny przykład, że nie trzeba koloryzować, tu jest tyle przykładów bohaterstwa żołnierza polskiego, że nie musimy rzucać wielkimi nazwiskami. Tu czyny żołnierzy, zwykłych szeregowców, mówią same za siebie.

Rekonstruktor przypomniał historie, które zdarzały się na różnych schronach wzdłuż linii Narwi. W 1939 roku powstało tu 23 ciężkie ufortyfikowane schrony bojowe i 16 lekkich. Ich zadaniem było zatrzymanie wojsk niemieckich nacierających ze strony Prus Wschodnich. Do dziś zachowało się 5 sztuk. 

- Część tych schronów, które są już niestety wysadzone, ale one mają nazwy, np. spalony, lepak. Ten spalony to nie bez powodu tak się nazywa, bo on był spalony. Było zalane paliwo do wszystkich otworów i żołnierze w środku byli spaleni żywcem. Inni żołnierze ze schronów obok widzieli tą całą sytuacje, bo całe rozmieszczenie schronów polegało na tym, że jeden musiał widzieć drugi. Inaczej nie miałoby to sensu. Oni widzieli co się dzieje. Gdyby było niskie morale to poddali by się, wyszliby z podniesionymi rękami, a oni bronili – opowiada Rafałowski. - W obliczu tego, że widzisz jak innych palą żywcem, inni giną to Ty nie poddajesz się, nie podnosisz rąk do góry, nie wychodzisz tylko kontynuujesz walkę. Przez 3-4 dni ciągle w ostrzale artyleryjskim, miotaczach płomieni.

Rekonstruktor przypomniał, że aby pokazać dramat takich sytuacji przeprowadzali próby z miotaczami, ale trudno odtworzyć jego działanie.

- Próbowaliśmy to robić, ale to niebezpieczne, trudne i nie jest dopuszczone do rekonstrukcji. To jest nie do opisania, to trzeba przeczytać relacje świadków co to znaczy być palonym żywcem. Nie móc uciec. Być zamkniętym w puszce. Ktoś, kto nie siedział w kopule, nie jest w stanie sobie wyobrazić jaki to jest hałas, huk, ból głowy, ból uszu – opisuje Rafałowski. - Najczęstszym uszkodzeniem w schronach nie były jakieś rany bezpośrednie postrzałowe. To były uszkodzenia bębenków, odklejało się to wszystko. To był ból niesamowity, a jednak nasi tutaj walczyli, trwali, nie wycofali się – kończy opowieść rekonstruktor.

Grzegorz Palka, burmistrz Nowogrodu dziękował za liczne przybycie gościom i za wsparcie partnerów przedsięwzięcia tj. Województwo Podlaskie i sponsor Spółka GAZ System.

 

tekst: www.4lomza.pl